Zmiana forum na: www.formacje.pl

FiFi

Hej chciałem was zapytać co myslice o całkowitym uzawodowieniu armi i likwidacji poboru??
Poniewaz ma to swoje pozytwne strony i negatywne strony posiada wielu zwolenników i przeciwników.
Ja osobiście jestem za uzawodowieniem armi jednak przeciw likwidacji pobor , ponieważ w razie jakiejś wielkiej mobilizacji i wystąpienia konfliktu zbrojnego do armi wcielać bedziemy 60-70 letnich emerytowanych starców bo ludzie młodzi któży nie przeszli szkolenia słóżby zasadniczej nie bedą potrafili odbezpieczyć lub naładować bronoi.
Ostatnio dózo mówi sie o tzw dwó-miesiecznej słóżbie wojskowej która bedą zaliczali wszyscy bezwzględu to czy ma rodzine lub czy stódjuje.
Dlatego dwo-miesieczna po to aby można było ją zaliczyć w czasie np wakacji
Prosze o wypowiedzi na ten temat
Pozdrawiam Very Happy

jacbyd72

Uzawodowienie naszej armii jest moim zdaniem dobrym pomysłem, ale jak zawsze będą jakieś ale. Chyba nie będę zbytnio oryginalny ponieważ większość z tych problemów się powtarza. Sam osobiście jestem za uzawodowieniem w jednostkach operacyjnych lub obsługujacych sprzęt z najnowszą techniką , albo bardzo wartościowy. Pobór pozostawiłbym w jednostkach np: obrony terytorialnej. Tam żołnierz z poboru mógłby przejść podstawowe szkolenie. W wyniku tego byłby przeszkolony na wypadek mobilizacji, klęsk żywiołowych. Byłby związany z regionem /generalnie żołnierze Ci bronią swojej małej "ojcowizny"/. Przed żołnierzem powinna istnieć szansa rozpoczęcia służby zawodowej w korpusie szeregowych, podoficerów czy nawet oficerów /pod warunkiem że spełnia wymagania/ po ukończeniu odpowiednich, specjalistycznych kursów i przeszkoleń.
Sam osobiście wątpię czy żołnierze z poboru po 3 lub 4 miesięcznej służbie wiele zapamietają i coś z niej wyniosą. Poza tym koszty. Częstsza wymiana sortów mundurowych, więcej zużytej amunicji i paliw /rozumiem, że podczas tej służby byliby szkoleni więcej niż intensywnie/ niesie ogromne wydatki. Szczerze mówiąc nie jestem przekonany czy MON jest na taką zmianę przygotowany od strony finansowej, ale i też od strony mentalnej. Ale czego nie robi się by zyskać wyborców, a kto płaci za nieprzemyślane i niesprawdzone decyzje?? Czy ktoś już opracował zmianę aktów prawnych??, zabezpieczył środki finansowe z budżetu??? Zapewne jeszcze nie, ale co tam - najpierw wprowadzajmy zmiany, a później zmieniajmy co chwilę przepisy. A pieniądze?? - może założymy nowy FON /fundusz obrony narodowej/.

camerlengo

Zgadzam się z tobą Jacbyd. Taka służba to poprostu jeden olbrzymi wydatek. MON się z tym nie liczy ponieważ za tą operację zapłacimy my sami z naszych podatków.
Co do zlikwidowania zupełnie poboru to jestem jak najbardziej przeciw.
Najprostszy przykład: Czy ktoś wyobraża sobie sierżanta sprzątającego rejony zewnętrzne? A może zostaną wynajęte firmy zajmujące się tym. A może zostaną utworzone nowe etaty dla podoficerów i szer.zaw. np. straszy operator miotły ulicznicy, albo zamiast strzelec to sprzątacz.
PZDR

FiFi

no jak narazie nie widać rozstrzygniecia w ankiecie

camerlengo

FiFi, ty zapewno pracujesz w Komorowie. Jak myślisz, co by było gdyby tam u was nie było żołnierzy służby zasadniczej. Lipa nie.
Ja osobiście jestem za uzawodowieniem ale tylko niektórych pododdziałów. Służba zasadnicza musi nie tylko wiedzieć co to sprzątanie, warta, czy obsługa kuchni. Jeśli są w np: kompanii łączności to niech trochę poznają radiostacje, jeśli są kierowcami to niech jeżdżą, jeśli są strzelcami to niech dobrze strzelają. Jeśli zupełnie zostanie zniesiony pobór, to opisywani w innym temacie szeregowi zawodowi, będą traktowani przez przełożonych jak zetka a nie zołnierze zawodowi.

ex_termitos

Bez przesady. Jesli powstanie w pelni zawodowa armia to zapewne szeregowcy nie beda traktowani jak zetka. Pomimo iz taki szeregowiec po zgloszeniu sie na ochotnika nigdy wczesniej nie bedac w armii to nie pozwoli soba pomiatac widzac jak traktuje sie innych szeregowcow (starszych sluzba). Nastawienie/mentalnosc sie zmieni w momencie uzawodowienia choc nie z dnia na dzien.

FiFi

hehe NIe nie słóze w Komorowie bo mam dopiero 17 lat ale mysle powaznie o wojsku wpadam na fora i z tąd czerpie doswiadczenie jako takie i dzieki temu sie ucze. Powaznie mysle o oficerce:)
Pozdrawiam:)

gość · Gość

Od 2003 roku nie ma na naszym okrecie służby zasadniczej. I chwała za to reformatorom armii Skończyło sie nieróbstwo, dewastacja, złodziejstwo i brak profesionalizmu. W/g powiedzenia ,,z niewolnika nie ma pracownika" popieram w pełni projekt uzawodowienia WP. Nie ma również problemów w relacjach pomiędzy korpusami. Może wpływ na to ma również to, że okręt jest zamkniętą enklawą a poszczególne ogniwa zależne sa od siebie. Niemniej jak najbardziej ZA:)

PiterNZ

Głosowałem za uzawodowieniem armii ponieważ:
1) kilkumiesięczna służba powoduje, że żołnierz uczy się czegoś akurat w momencie gdy odchodzi do rezerwy;
2) skutkiem kolejnych szkoleń są zwiększone koszty eksploatacji sprzętu a poborowi generalnie mniej dbają o sprzęt;
3) z przyczyn finansowych nie stać na wyposażenie dla armii 150.000 tysięcznej a mniej liczna ale zawodowa armia pozwoliłaby utrzymać podobny poziom wartości bojowej.

Poza tym cały martwi mnie jedna rzecz. Wiele grup społecznych w Polsce mówi, że jak rząd nie da to sami wezmą. Rozumując tą drogą to wojsko ma największą siłę przebicia.

Obawiam się też, że polska armia zawodowa będzie dużo gorzej (porównywalnie) płatna niż brytyjska czy amerykańska.

Generalnie uzawodowiłbym armię operacyjną ale zachował OTK. Tylko nie wiem jak połączyć pobór z niskimi kosztami. Stąd może jednak nie wszyscy ale część (ochotnicy)? Tak, żeby ludzie przygotowujący się do obrony "małych ojczyzn" też dbali o sprzęt i nie była konieczna wymiana mundurów co 4 miesiące.

P.S. Kiedyś bałem się braku rezerw w WP ponieważ utrudniłoby to rozwinięcie dodatkowych jednostek ale obecnie doszedłem do wniosku, że:
A. Z przyczyn finansowych nie będzie dodatkowych jednostek ciężkich.
B. Konflikt lokalny z Białorusią byłby krótki z uwagi na ograniczenia finansowe stron i polityczne.
C. W razie wojny z Rosją sami będziemy walczyć krótko.

jacbyd72

Generalnie w większości wypowiedzi się zgadzam z PiteremNZ.
Chociaż co do budżetu to stwierdzam gdyby był on rozważnie wydawany - wszystko byłoby OK. Dziwne decyzje o rozwiązaniu jednostek, a później np. za kilka lat tworzenie w jej miejscu nowej o podobnej strukturze. Zbyt duża liczba oficerów szczególnie starszych w stosunku do potrzeb. Już teraz amerykanie śmieją się z nas, że to co robi u nich sierżant to u nas robi major albo podpułkownik. Stwierdzenie, że podoficerowie są do tych funkcji nie przygotowani - jest nieprawdziwe. Mamy wielu wykształconych podoficerów /często już można spotkać nawet, że są lepiej wykształceni po lepszych cywilnych uczelniach, a nie tylko np. po wso zmechu/. Z drugiej strony nasi przełożeni sami blokują taki rozwój ustalając tak wysokie etaty. Co do konfliktów z naszymi sasiadami na razie zbytnio byłbym się nie obawiał, ponieważ Rosjanie mają dość swoich kłopotów na Kaukazie, a Białoruś bez pomocy "wielkiego" brata niedźwiedzia nie byłoby stać na jakikolwiek dłuższy konflikt. Co do pomocy naszych sojusznków ja sam osobiście wyznaję taką zasadę - "jak umiesz liczyć - to licz sam na siebie".
Pozdrawiam